Jak kupić motocykl w USA: poradnik dla żółtodziobów

motor

Jeśli marzysz o podróży motocyklem po Ameryce i właśnie zrobiłeś kurs na prawko kategorii A, a o motocyklach wiesz niewiele więcej, niż to że po prawej jest hamulec, a po lewej sprzęgło – ten artykuł jest dla Ciebie. Jeżeli natomiast jesteś wytrawnym motocyklistą, a na liczniku masz już pół Europy, a co najmniej Polski – nasze uwagi mogą wydać Ci się śmieszne. Mimo wszystko mamy nadzieję, że i Ty znajdziesz tu coś dla siebie.

Dlaczego właśnie USA?

Pierwsze pytanie na które trzeba sobie odpowiedzieć, to czy warto jechać do Stanów po to, by kupić motocykl. Jeśli zamierzasz podróżować po tym kraju, to oczywiście, nie ma lepszej opcji, ale nas USA nigdy specjalnie nie pociągało. Pojechaliśmy tam wyłącznie w jednym celu: kupić maszynę i jak najszybciej przekroczyć granicę z Meksykiem. Ale jak każda sytuacja, także i ta, ma plusy i minusy:

+ Cena

Motocykle, podobnie jak samochody, są w Stanach tańsze niż w Europie, nie mówiąc już o Meksyku. Przykładowo, w przypadku naszego motocykla, różnica w cenie nowej maszyny wynosiła $1500, czyli ponad 20%.

+ Stan

Szansa, że trafi się na rynku wtórnym na motocykl w dobrym stanie technicznym jest w USA znacznie większa, niż w Meksyku, czy krajach Ameryki Południowej. Amerykanie kupują motocykle, które stoją w garażu przez kilka sezonów, a potem sprzedają je z minimalnym przebiegiem. Nierzadko trafić można na roczne, a nawet i właściwie nowe motocykle, sprzedawane przez pierwszych właścicieli.

Dla nas ten argument był decydujący. Po przygodach w Australii ze starym samochodem kupionym od innego backpackersa, który ledwie dowiózł nas do celu o mało nie zabijając po drodze, zależało nam na kupnie motocykla w dobrym stanie, który nie wymagałby wiecznych napraw.

+ Papiery

W USA nawet obcokrajowiec na trzymiesięcznej wizie turystycznej może bez problemów kupić motocykl na swoje nazwisko, a następnie wywieźć go z kraju. To oznacza czyste papiery na każdej granicy, no i ostatecznie możliwość zabrania maszyny do Polski. W Meksyku motocykl może kupić jedynie Meksykanin lub obcokrajowiec mający w kraju status rezydenta. Nie oznacza to oczywiście, że nikt motocykli w Meksyku nie kupuje, wręcz przeciwnie. Wiele osób podróżuje na papierach na cudze nazwisko i wszystko jest w porządku, ale dla nas był to potencjalny problem.

+ / – Czas

To problem i nieproblem. Od zakupu motocykla do momentu otrzymania oficjalnych papierów na swoje nazwisko upływa minimum 3 tygodnie. W tym czasie można podróżować w obrębie Stanów Zjednoczonych na tymczasowych papierach, ale nie można przekroczyć granicy z Meksykiem. Więc jeśli i tak masz w planach zwiedzanie, to problem z głowy, ale jeśli planujesz szybko udać się na południe, to niestety będziesz musiał pozwiedzać trochę przymusowo. Tak jak i my zresztą. W naszym przypadku z 3 tygodni zrobiły się prawie 2 miesiące, tak nam się Stany spodobały.

– Meksyk

Meksyk sam w sobie nie jest minusem, ale to że musisz WJECHAĆ do Meksyku z USA, co wiąże się z dwoma potencjalnymi problemami. Jednym jest bardzo drogie ubezpieczenie, które trzeba obowiązkowo wykupić przed przekroczeniem granicy. W przypadku naszego motocykla, najtańszą opcję znaleźliśmy za $150, a po dodaniu ubezpieczenia od kradzieży wyszło $250. A więc robią się dodatkowe koszty. Druga sprawa to przejazd przez ponoć niebezpieczną, północną część Meksyku. Jeśli masz odwagę, to po prostu jedziesz i się nie przejmujesz, ale jeśli jesteś cykorem, tak jak my, wtedy wybierasz najbezpieczniejszą drogę przez Półwysep Kalifornijski, co kończy się bardzo drogim promem na stały ląd, w cenie $240 za motocykl i 2 osoby.

Warto, czy nie warto, na to musisz sobie odpowiedzieć sam. Nasz motocykl jak narazie sprawuje się wspaniale, więc nawet przez minutę nie żałowaliśmy decyzji o wyjeździe do Stanów. Mimo wszystkich dodatkowych kosztów.

Wybór modelu

Jeżdżenie po salonach motocyklowych w Polsce i napalanie się na konkretne modele na nic się w tym przypadku nie zda, bo rynek motocyklowy w Ameryce jest zupełnie inny od europejskiego. Te same marki produkują inne modele i tylko niewielka część się powtarza, więc najlepszym wyjściem jest zrobić rozeznanie w internecie.

My rozważaliśmy kilka modeli:

BMW 650 gs – szybko odpadło (ku rozpaczy Marcina), ze względu na zbyt wysoki poziom skomplikowania elektroniki (facet ze śrubokrętem w andyjskiej wiosce tej maszyny nie naprawi)

YAMAHA super tenere 1200 – miała zastąpić tenere 660, której w Stanach nie produkują, ale szybko zdecydowaliśmy, że z naszym doświadczeniem nie ma co pakować się w tak duży i ciężki motocykl

SUZUKI v-strom 650 – w Polsce to był mój faworyt, ale z czasem stwierdziliśmy że jest trochę za bardzo szosowy, a za mało południowo-amerykańsko-błotnisto-szutrowy

W momencie wylotu do USA na tapecie zostały dwa motocykle:

KAWASAKI klr 650 – nieco większy, z większym bakiem, z szerszym siedzeniem i wygodniejszy dla dwóch osób, mój wybór z oczywistych powodów

SUZUKI dr 650 – mały, zwinny, idealny na trudne warunki i jazdę po szutrach, z bardzo wąskim, twardym siedzeniem, Marcin zwariował na jego punkcie

Dlaczego w końcu zdecydowaliśmy się na Suzuki dr 650?

– jest lżejszy i może unieść więcej bagażu

– jest niższy i łatwiejszy do prowadzenia (w razie gdybym ja musiała go prowadzić)

– ma konstrukcje prostą jak u cepa, więc możemy nauczyć się go sami naprawiać, a już na pewno, ktoś kto wie cokolwiek o motocyklach będzie umiał to zrobić

– ma opinię niezniszczalnego (już po zakupie, wiele napotkanych osób twierdziło, że wybraliśmy najlepszą, możliwą maszynę na tego typu wyprawę)

– koniec końców nie jest aż tak bardzo niewygodny, więc nie było sensu księżniczkować

Nowy czy używany?

W przypadku kupowania nowego motocykla (lub używanego z salonu) trzeba wiedzieć jedno: cena, która widnieje w internecie lub nawet na metce w salonie, nie jest ceną ostateczną! Trzeba do niej doliczyć masę dodatkowych opłat i podatek, który w Kaliforni wynosi 10%. Przykładowo, znaleźliśmy oferty sprzedaży nowego Suzuki dr 650 za $5000, ale po doliczeniu opłat za transport, rozpakowanie, przygotowanie itp. oraz podatku, cena wahała się od $6300 do $6800.

Dobra wiadomość jest taka, że można się targować, szczególnie jeśli płaci się gotówką.

Motocykl używany można kupić:

Od osoby prywatnej

Najpopularniejszy internetowy serwis ogłoszeniowy w USA to craiglist.orgNie należy do najnowocześniejszych, ani najłatwiejszych w poruszaniu się, ale to właśnie tu można znaleźć najwięcej ogłoszeń w interesującym cię regionie.

Plusem kupowania od osoby prywatnej jest możliwość zaniżenia ceny kupna, w celu zmniejszenia wysokości podatku (powszechna praktyka), no i nie ma żadnych dodatkowych opłat. Minus jest oczywisty: nigdy nie wiesz co kupujesz, a podczas krótkiej wizyty u mechanika można sprawdzić tylko podstawowe rzeczy.

Od dilera

Sklepy z używanymi motocyklami zazwyczaj przyjmują tylko maszyny w dobrym stanie, z minimalnym przebiegiem. Przed wystawieniem motoru na sprzedaż serwisują go i przygotowują do jazdy. Dzięki temu szansa, że motocykl który właśnie kupiłeś ma jakieś ukryte wady jest bardzo mała. Oczywiście motocykle są też droższe, niż te sprzedawane przez osoby prywatne.

Nasz motocykl kupiliśmy w Kalifornii w Berts Mega Mall, który reklamuje się jako najwiekszy diler motocyklowy w USA. Cena na metce wskazywała 5000$. Po doliczeniu wszystkich opłat i podatku wyszło im $6300, ale po ostrym targowaniu wyjechaliśmy motocyklem za $5500.

Papierologia

Załatwienie papierów to najłatwiejszy etap w całym procesie.

Jeśli kupiłeś motocykl od dilera, podpisujesz tylko kilka papierów, otrzymujesz tymczasowy tytuł własności i czekasz 3 tygodnie, aż pod wskazany adres przyślą oryginalne dokumenty. Całą resztę załatwia sprzedawca. Nie trzeba mieć stałego adresu w USA, wystarczy adres zaufanej osoby.

W przypadku kupna od osoby prywatnej, sprawa jest tylko trochę bardziej skomplikowana. Wypełniasz druczek na odwrocie tytułu własności, idziesz z nim do najbliższego biura DMV w ciągu 10-ciu dni od zakupu, płacisz podatek i czekasz 3 tygodnie, aż przyślą tytuł własności na twoje nazwisko.

Raz na rok trzeba również odnowić tablice rejestracyjne, co kosztuje ok $150, więc upewnij się że obecne są ważne jeszcze przez kilka miesięcy.

Ubezpieczenie

Po amerykańskich drogach nie można jeździć bez podstawowego ubezpieczenia. Warto załatwić je dzień wcześniej, tak by w momencie zakupu było już ważne. Nie jest to droga sprawa, problem w tym, że większość firm sprzedaje ubezpieczenie roczne z płatnością z góry.

Jednym ze sposobów jest wykupienie takiego ubezpieczenia i wypowiedzenie go w momencie wyjazdu z USA. Pieniądze zostaną zwrócone na konto, często po potrąceniu opłaty za zerwanie umowy.

Inną opcją jest wykupienie ubezpieczenia w firmie, która co miesiąc ściąga odpowiednią kwotę z karty kredytowej. Taką firmą jest np. geico.com. Podstawowe ubezpieczenie kosztuje $15 na miesiąc, a z dodatkowym ubezpieczeniem od kradzieży zapłacilismy $30. Po dwóch miesiącach po prostu zadzwoniliśmy i powiedzieliśmy, żeby za następny miesiąc nie ściągali już opłaty z naszej karty.

Wyposażenie

Przygotowanie motocykla do jazdy z bagażami było dla nas zdecydowanie najtrudniejszym elementem. Akcesoria motocyklowe są w Stanach bardzo drogie (choć podobno wszędzie indziej są jeszcze droższe), a nieznajomość rynku i brak czasu jeszcze bardziej utrudnia sprawę.

Oryginalny stelaż na bagaże w sklepie z akcesoriami motocyklowymi, np. firmy Moose Racing kosztuje od $400 wzwyż. Dla nas to zdecydowanie za dużo. Zlecenie wykonania bagażnika spawaczowi nie wchodziło w grę, bo nikt nie chciał się tego podjąć bez szczegółowego projektu. Najtańsze stelaże znaleźliśmy w Kanadzie (dirtracks.com), ale dostarczenie ich zajęłoby kolejny tydzień. Ostatecznie znaleźliśmy firmę, która produkuje bagażniki w Orange County, niedaleko Los Angeles i cały zestaw (bagażnik tylny i dwa boczne) kupiliśmy za niecałe $300. Też drogo, ale nie za bardzo mieliśmy wyjście.

Miękkie torby boczne to wydatek kolejnych $300-$400, więc jeśli to możliwe najlepiej przywieźć je z Polski. Nasze sakwy Crosso są teoretycznie rowerowe, ale świetnie sprawdzają się również w przypadku motocykla, a kosztują tylko niecałe 500zł za zestaw.

Do tego wystarczy zaopatrzyć się w narzędzia, zestaw do zmiany opony, zapasowe dętki, kilka podstawowych części i można ruszać w drogę!

Dziękujemy Marcie i Bartkowi z byledalej.com oraz Magdzie i Michałowi z pelikanochomik.com za cierpliwość, wyjaśnienia i wyczerpujące odpowiedzi na nieskończoną ilość naszych pytań!

8 Responses to “Jak kupić motocykl w USA: poradnik dla żółtodziobów”

  1. Marcin pisze:

    Bardzo fajny post. Ja na razie w podróż jadę rowerem, ale w przyszłości mocno zastanawiam się nad motocyklem. Rady się bardzo przydadzą :)

  2. Bardzo przydatny post :-)

  3. Witamy wszystkich motocyklistów :)
    Jesteśmy jedną z największych w Polsce firm zajmujących się importem motocykli z USA do PL. Wszytko na ten temat znajdziecie tu:
    http://www.motocyklezusa.pl
    W razie potrzeby służymy pomocą. Pozdro

  4. Justyna pisze:

    Mój komentarz nie dodał się w całości, więc napiszę raz jeszcze 😉 Po pierwsze, super, że napisaliście taki pełen konkretów post. Gdyby ktoś planował podobną podróż w podobny rejon, wszystko ma podane na tacy. Mega mega mega :)
    Po drugie, nie chcę, żeby zabrzmiało, jakbym była trollem-narzekaczem, ale jednak to napiszę – musieliście mieć bardzo dużo pieniędzy na ten sprzęt. A zdaję sobie sprawę, że w kontekście pozostałych kosztów podróży to zaledwie jakiś procent.
    Piszę o tym, bo sama właśnie podjęłam decyzję o mojej pierwszej podróży (pewnie do Peru i trochę macie w tym swój udział ;>) i zastanawiam się, jakie środki przeznaczyć, jak je odłożyć itd. Myślałam, że taki motor to jednak ciut tańsza impreza.

    • paczkiwpodrozy pisze:

      Justyno!
      Dziękujemy za tak miły komentarz! Jeśli chodzi o koszt zakupu motocykla – może być drożej, ale może być i taniej. My przeznaczyliśmy sporą sumkę, bo po pierwsze zależało nam na nowym sprzęcie, a po drugie jest nas dwójka więc musiał to być duży motor. W Ameryce Południowej możesz kupić jakieś maleństwo (125, 150 CC), nawet nowe do $2000 i też z powodzeniem nim podróżować. Nie polecamy jednak zaczynać swojej przygody z motocyklem w Peru, bo to kraj szalonych kierowców, ale już z odrobiną doświadczenia okazuje się, że to jedno z najpiękniejszych miejsc do jazdy! Dla nas jak do tej pory na pierwszym miejscu!
      Życzymy powodzenia w podróży i jest nam ogromnie miło że mogliśmy się choć odrobinę do niej przyczynić!

  5. Kinga pisze:

    Witam serdecznie, czy posiadacie Panstwo jakies informacje na temat zakupu samochodu i mozliwosci przywiezienia go po skonczonej podrozy do Polski?
    A co z przewiezieniem motocykla zza oceanu?

    Swietny blog, odkad dostalam link od kolezanki to czytam z zapartym tchem! Pozdrawiam z Italii :)

    • paczkiwpodrozy pisze:

      Witamy!
      Niestety nie orientowaliśmy się w sprawie takiej możliwości, ale nasi znajomi z bloga ByleDalej sprowadzili ze Stanów dokładnie taki motocykl jak nasz. Może oni będą Ci w stanie coś podpowiedzieć! Pozdrawiamy i życzymy miłej lektury!

  6. kowatoruń pisze:

    Witam i pozdrawiam wszystkich fanów motocykli.Bardzo przydatne informacje.Bardzo Wam dziękuję za tego bloga.Planuję również podróż motocyklem po USA.Trasa jeszcze do przemyśleń.Może od brata z NY do siostrzyczki w Miami.

Dodaj komentarz