Archive for the wspinaczka Tag

Wulkan Telica w wersji Zrób To Sam

telica

Jak dotychczas skąpy budżet był sponsorem naszych najlepszych przygód. Zmuszał do kreatywności i spojrzenia na sprawy oczywiste z innej perspektywy, a opcja „kombinowana” często okazywała się lepsza od standardowej. Tak było w Zatoce Halong, w drodze na Wyspę Coron i codziennie w USA, gdzie najbardziej życzliwych ludzi spotykaliśmy, szukając chętnych do podzielenia kosztów kempingu. Na […]

Życie na krawędzi, czyli nasz pierwszy canyoning

DCIM100GOPRO

Dwa razy mnie podtopiło. Wir wciągnął mnie pod powierzchnię, a kiedy próbowałam nabrać powietrza, znowu znalazłam się pod wodą. Krztusiłam się, obraz mi się zamazywał, musiałam płynąć, choć nie wiedziałam gdzie. Nie mam pojęcia jak Marcin to przetrwał – on, który jeszcze niedawno pływał tylko po „warszawsku”. Oboje omal nie spłynęliśmy z wodospadu, niedużego co […]

Pomiędzy wulkanami

wulkan

Wulkany zachwycają nas niezmiennie! Monumentalne, majestatyczne, górują nad miastami, trzymając mieszkańców w niepewności. Uśpione, dają o sobie znać wypuszczając złowrogie kłęby dymu. Nie da się o nich zapomnieć, nie da się ich nie podziwiać. Ameryka Środkowa już zawsze będzie nam się kojarzyła właśnie z nimi, a nie rajskimi plażami, dżunglą, czy ruinami. Gwatemala to wulkaniczny […]

Merapi po raz drugi

merapi

O wejściu na wulkan Merapi pisaliśmy już przy okazji wygranej w konkursie na Blog Roku 2012. Byliśmy tak szczęśliwi i podekscytowani, że ledwie zdążyliśmy wrócić do bazy, a już zabraliśmy się za przelewanie naszych emocji na komputer. Nic co dzisiaj byśmy napisali, nie byłoby bardziej prawdziwe, niż wpis na gorąco, więc zapraszamy do obejrzenia zdjęć […]

Zdobywamy szczyty!

To była magiczna noc. O 1:00 w nocy wyruszyliśmy z małej górskiej wioski, by zdobyć szczyt wulkanu Merapi, najbardziej aktywnego w Indonezji. Księżyc w pełni oświetlał drogę tak, że latarki były zupełnie niepotrzebne. Droga wiła się stromo pod górę, najpierw błotnistym szlakiem, potem po ostrych, wulkanicznych skałach.

Około 2:30 rano, gdy odpoczywaliśmy akurat po półtoragodzinnym marszu dostaliśmy pierwszego sms-a: „Wygraliście w swojej kategorii!” – siostra Marcina relacjonuje nam wydarzenia z uroczystej gali Blog Roku 2012. To znaczy, że się udało?! Wygraliśmy z blogami o modzie, urodzie, dizajnie i wychowaniu dzieci! Oczywiście, wiedzieliśmy że mamy szansę. Dwa tygodnie temu zostaliśmy wybrani do najlepszej trójki, więc statystycznie nasze szanse wynosiły 33,3%, a to już sporo. Od kilku dni mieliśmy jednak przeczucie, że nic z tego nie będzie, więc spokojnie zaaranżowaliśmy sobie wejście tej nocy na Merapi. Tymczasem zostaliśmy najlepszym blogiem lifestylowym!

Adrenalina podskoczyła i uciążliwe dotychczas podejście stało się proste, jak spacer po mieście. Kolejne metry pokonywaliśmy z łatwością, prawie skacząc z radości z kamienia na kamień. O 3:30, byliśmy już wysoko w chmurach. Widoczność była prawie zerowa, na plecakach osadzały się krople rosy i musieliśmy zapalić latarki, bo bez światła księżyca otaczały nas kompletne ciemności. W tym momencie, tym razem zupełnie już niespodziewanie, dostaliśmy kolejnego sms-a: „Druga statuetka dla Was”. I tyle? Co to znaczy druga statuetka? Wykorzystując ostatnie rupie na naszej indonezyjskiej karcie, piszemy wiadomość: „????????”. Te kilka minut, kiedy czekamy na sms-a, zdaje się ciągnąć w nieskończoność. Odpowiedź brzmi: „Wyróżnienie główne!” – siostra nie jest zbyt wylewna, ale pewnie ma na gali pełne ręce roboty. Tym razem już zupełnie nie wiemy co powiedzieć. Drugiej nagrody z pewnością się nie spodziewaliśmy. Nie pamiętam nawet jak doszłam na płaskowyż pod kraterem, ale byłam tak zaaferowana, że nie chciałam wchodzić już wyżej.

Kiedy na szczycie zaczęło świtać, zamiast przepięknych widoków, zobaczyliśmy wokół nas jedynie mlecznobiałą mgłę. Było koszmarnie zimno, kryształki lodu zaczęły osadzać się na plecakach, wiał przeraźliwy wiatr, a z krateru wydobywał się śmierdzący odór siarki. Żałowaliśmy wtedy, że nie możemy być na gali, w ciepłym pomieszczeniu i odświętnych strojach, popijając wyrafinowane drinki. Chcielibyśmy świętować nasz sukces, odebrać statuetkę i zjeść nasz kawałek tortu, zamiast siedzieć na kupie zwęglonych kamieni. Taki jest jednak nasz los – osób stale w podróży. Nie zawsze dobrze, nie zawsze wygodnie, ciepło i czysto, ale za to satysfakcja nieporównywalna jest z niczym innym.

To była magiczna noc. Noc wielu sukcesów. Zostaliśmy wybrani na najlepszy Blog Roku 2012 w kategorii „Lifestyle” oraz otrzymaliśmy pierwsze wyróżnienie, czyli srebrny medal w ogólnej klasyfikacji Blog Roku 2012. Dodatkowo zdobyliśmy nasz pierwszy w życiu szczyt i z pewnością nie ostatni, ale o Merapi jeszcze usłyszycie…

A teraz możecie zobaczyć jak Paczki w podróży wirtualnie prezentowały się na gali: