Zwierzaki Borneo

zwierzeta

Na Borneo przyjechaliśmy z dwóch powodów: żeby spotkać Łowców Głów (o tym czy się udało można przeczytać tutaj) i by zobaczyć jeden z najbogatszych ekosystemów na świecie, zamieszkiwany przez niezliczoną ilość gatunków zwierząt, z czego lwia część to gatunki endemiczne. W skrócie, chcieliśmy sobie po prostu poodglądać zwierzaki w ich naturalnym środowisku.

Rzeczywistość jednak nie przedstawia się tak różowo. Mimo że nam Borneo kojarzy się głównie z dżunglą, to – przynajmniej w malezyjskiej części – każdego dnia jest jej coraz mniej. Wystarczy przejechać się autobusem z Kuching do Kota Kinbalu, żeby uświadomić sobie jak jest naprawdę. Z każdej strony wiecznie ten sam, monotonny widok: palmy, palmy, palmy. Plantacje palmy olejowej ciągną się w nieskończoność, a wyobraźcie sobie nasze zdziwienie, gdy jedno z najlepszych miejsc do podglądania zwierząt na wyspie, okazało się być zaledwie kilkusetmetrowym pasmem dżungli na brzegu rzeki, otoczonym w całości przez plantacje.

Paradoksalnie, mimo trudnej sytuacji ekologicznej, zwierzęta na Borneo dużo łatwiej zaobserwować, niż w innych częściach Azji Południowo-Wschodniej. Nawet niewielkie skrawki, nie wyciętej jeszcze, dżungli przekształcono w parki narodowe, rezerwaty i centra rehabilitacyjne dla zagrożonych gatunków. Dla nieświadomego powagi sytuacji turysty, Borneo może wydawać się zwierzęcym rajem, jednak sami zainteresowani mają pewnie zgoła odmienne zdanie. Na szczęście sprawa nabiera coraz większego światowego rozgłosu i mamy nadzieję, że malezyjski rząd pójdzie po rozum do głowy i zrozumie, że przyrodnicze dziedzictwo jest ważniejsze od pieniędzy (taaa jasne).

Wstęp dość przykry, ale wykazalibyśmy się totalną ignorancją, gdybyśmy chociaż o tym nie wspomnieli. A teraz zobaczcie jakie cuda można na Borneo wypatrzeć!

Człowiek z lasu

 

Nie ma chyba nic bardziej zabawnego, niż oglądanie w akcji zwierząt, które tak bardzo przypominają nas samych. Te ruchy, ten wyraz twarzy, ta reakcja – jak nic, nasze odbijcie w lustrze, tylko nieco karykaturalne. Orangutany są wesołe, skaczą po gałęziach, obracają się wokół własnej osi, wyrywają sobie kiście bananów, do czasu… do czasu aż nie zorientujemy się, że oglądamy tylko kilkuletnie dzieciaki, które mają fiu-bździu w głowie. Wtedy pojawia się ON, albo ONA, samiec lub samica alfa. Dostojni, ogromni, wcale nie zabawni, z naburmuszoną miną idą odebrać co im się należy. Podobno, gdy spotkasz takiego orangutana, na wolności powinieneś uciekać gdzie pieprz rośnie, ale nie tu, bo jesteśmy w Centrum Rehabilitacji Orangutanów Semenggoh w malezyjskim Sarawaku. Takich miejsc, gdzie można zobaczyć naszych rudych kuzynów jest na Borneo kilka, ale podobno Semenggoh najlepiej imituje naturalne warunki. Orangutany żyją sobie wolno na przestrzeni rezerwatu, a na codzienne karmienie na oczach kilkudziesieciu turystów przychodzą tylko jeśli mają na to ochotę. Całkowicie na wolności żyć nie mogą z prostego powodu: w okolicy nie ma wystarczająco dużej połaci dżungli.orangutan-1orangutan-3orangutan-4

W poszukiwaniu prawdziwej przygody i niespodziewanego spotkania z orangutanami w środku dżungli trzeba pojechać na Sumatrę, albo chociaż do większych parków narodowych indonezyjskiej części Borneo. Zobaczenie dziko żyjących naczelnych w Malezji jest znacznie trudniejsze, ale nam się udało! Siedziały w koronach drzew zajadając się w najlepsze owocami, podczas gdy my byliśmy uwięzieni na małej łódce pływającej po rzece Kinabatangan. Satysfakcja spotkania NAPRAWDĘ dzikich zwierząt jest stokrotnie większa, nawet jeśli są daleko i trzeba nieźle wytężać wzrok, by rozpoznać w tym włochatym kształcie, rudego orangutana.

orangutan-2orangutan-1

Brzydki jak Holender

 

Podczas, gdy orangutan zabiera całą uwagę mediów, to na Borneo żyje wiele innych, nie mniej ciekawych, gatunków małp. Nasze serca podbiły nosacze, które wydają się być tak nieporadne i tak pokrzywdzone przez ewolucję, że litość do nich przeradza się w uwielbienie. Po malezyjsku nazywane są małpami holenderskimi, bo ze swoimi wielgachnymi nosami i dużymi brzuchami, przypominały Malajom holenderskich kolonizatorów. Nie jestem przekonana, czy większa to obelga dla małp, czy dla nieszczęsnych Holendrów. Najlepszym miejscem na ich obserwację jest Park Narodowy Bako, gdzie grupy nosaczy przesiadują na swoich ulubionych drzewach przy samej plaży. Poza tym małpy są dość powszechne na całej wyspie.nosacz-1nosacz-2nosacz-3

Wredna małpa

 

Makaki dzielą się na dwa typy: wredne i dzikie. Wredne to te, z którymi zwykle mamy do czynienia: w ruinach świątyń, małpich gajach, czy na ulicach miasta. To te małpiszony, które wyrywają jedzenie, otwierają plecaki, niszczą aparaty i kradną okulary. Właśnie z nimi musieliśmy się zmierzyć w Parku Narodowym Bako, gdzie naiwnie przechadzałam się z plastikową reklamówką w ręce. Całe szczęście, że mieliśmy statyw w pogotowiu, bo wyszczerzone zęby makaka, nie wyglądają bynajmniej przyjaźnie. Ale w przyrodzie występują też makaki zupełnie dzikie, które nie wiedzą, że człowiek oznacza darmową wyżerkę i zachowują się tak jak na dzikie zwierze przystało: z dystansem. Tym milszym makakom mieliśmy okazję przyjrzeć się całkiem z bliska nad rzeką Kinabatangan w Sabah. Widzieliśmy tam dwa gatunki makaków, które w polskiej nomenklaturze noszą nazwy zupełnie nie do zapamiętania, za to w tłumaczeniu z angielskiego są to: makak ze świńskim ogonem i makak z długim ogonem (i wszystko jasne).

Wredne makaki z Parku Narodowego Bako:

makaki-1Dzikie makaki znad rzeki Kinabatangan:makaki-2 makaki-3 makaki-1

Makaki ze świńskim ogonem:makaki-4

Azjatycki tukan

 

Nie będę zamęczać Was rewelacjami o czaplach, bocianach, orłach, zimorodkach i całej masie innych ptaków, które widzieliśmy na Borneo, bo zdaję sobie sprawę, że jeden, słodki orangutan ma większe przebicie niż tysiąc ptaków. Ale o dzioborożcu napisać muszę, bo pogoń za nim w dużej mierze napisała scenariusz naszej podróży po Borneo. Dzioborożca Wielkiego widzieliśmy już w Tajlandii i od tamtego momentu wiedziałam, że jest to najbardziej majestatyczny ptak Azji. Ogromny, kolorowy, o trzepocie skrzydeł tak intensywnym, że przechadzając się po lesie można usłyszeć, jak przelatuje w koronach drzew. Zobaczyć go już znacznie trudniej i choć na Borneo żyje aż 8 gatunków dzioborożców, nam przez dwa tygodnie na wyspie udało się zobaczyć tylko jeden – najpopularniejszy. Wtedy pojechaliśmy nad Kinabatangan i w ciągu zaledwie dwóch dni wypatrzyliśmy kilkadziesiąt tych ptaków, z 5-ciu różnych gatunków. Oczywiście nie wszystkie udało się sfotografować, ale co widzieliśmy to nasze.dzioborożec-4dzioborożec-5dzioborożec-1dzioborożec-2

Podwodne królestwo

 

W kilku słowach: nurkowaliśmy w Tajlandii, na Filipinach, w Malezji i Indonezji i żadne z tych miejsc nie może się równać z wyspą Sipadan leżącą u brzegów malezyjskiego Borneo. Tylu kolorowych ryb i ogromnych żółwi, tylu rekinów i tak wielkich ławic nie widzieliśmy nigdzie. Ani wcześniej, ani później.DCIM100GOPRODCIM100GOPRODCIM100GOPRODCIM100GOPRODCIM100GOPRODCIM100GOPRO

Gdzie najłatwiej (i najtaniej) można zobaczyć zwierzęta?

 

Na Borneo, szczególnie w Sabahu, jest wiele prywatnych rezerwatów, w których prywatni właściciele dbają o zadowolenie swoich klientów. Miejsca takie jak Danum Valley to obszary chronionej, pierwotnej dżungli, zupełnie nieskażonej działalnością człowieka. Jeżeli kilkaset dolarów nie jest dla Ciebie problemem, wizyta w tych miejscach z pewnością będzie niezapomniana. Jeśli natomiast, podobnie jak my, liczysz każdego dolara, poniższe miejsca są dla Ciebie:

Park Narodowy Bako, Sarawak – słynie z nosaczy, ale można tam również zobaczyć makaki, warany, dzikie świnie, lotokoty, węże itp.; wieczorami organizowane są tanie wycieczki w poszukiwaniu zwierząt nocnych (zwykle kończy się na płazach i insektach, ale niektórzy mają większe szczęście); oprócz tego PN Bako, to jedne z najpiękniejszych, ustronnych plaż, jakie widzieliśmy; wstęp 20zł + łódź 100zł/5os.

Centrum Rehabilitacji Orangutanów Semenggoh – ponoć najlepsze i na pewno najtańsze miejsce na Borneo, gdzie można uczestniczyć w karmieniu dzikich orangutanów; nie da się tego porównać z zobaczeniem orangutana na wolności, ale taki ośrodek umożliwia znacznie lepsze przyjrzenie się tym zwierzętom; karmienie organizowane jest codziennie o 9 i 15, wstęp 10zł

Park Narodowy Mulu – największą atrakcją parku są jedne z największych systemów jaskiniowych na świecie, a w kwestii zwierząt miliony nietoperzy wylatujące z jaskiń o zachodzie słońca; wstęp 30zł/5dni + lot ok. 100zł/w 2 strony

rzeka Kinabatangan – z pewnością jedno z najlepszych miejsc do oglądania zwierząt na Borneo w ogóle; z „hoteli” (w zasadzie domków w dżungli) codziennie o świcie i przed zachodem słońca wypływają łodzie na obserwacje zwierząt, ale rezultat zależy w dużej mierze od szczęścia; my widzieliśmy: orangutany, nosacze, makaki, dzioborożce, wiele gatunków ptaków, warany, krokodyla, nie udało nam się jednak zobaczyć dzikich słoni leśnych, z których słynie ta okolica; koszt wycieczki ok. 30zł

wyspa Sipadan i okolice – nurkowanie to nigdy nie jest tania sprawa, a już na pewno nie na Sipadanie, miejsce to znajdzie się jednak w tym zestawieniu, bo jest warte swojej ceny i nie ma alternatywy; wysoka cena wiąże się z limitowaną ilością pozwoleń wydawanych na nurkowanie w wodach przy wyspie Sipadan – tylko 100 dziennie; żeby zanurkować na Sipadanie trzeba wykupić pakiet nurkowy minimum 3-dniowy, każdego dnia wykonuje się trzy nurkowania, ale tylko jeden dzień spędza się na Sipadanie, a pozostałe dwa na innych wyspach, np Mabul; trzeba rezerwować z około miesięcznym wyprzedzeniem; cena 3-dniowego pakietu, z 9-cioma nurkowami w tym trzema na Sipadanie, z noclegiem i jedzeniem, to w NAJTAŃSZEJ opcji ok. 900zł

Więcej zdjęć zwierzaków z Borneo można zobaczyć w galeriach:

PN Bako 21-22.03.2013

Kuching 20-23.03.2013
PN Mulu 29-31.03.2013
Kinabatangan 06-07.04.2013

10 Responses to “Zwierzaki Borneo”

  1. Czarek pisze:

    Nosacze są faktycznie przesympatyczne :)

  2. Urocza Polska pisze:

    Buhahahaha, ale małpa z nochalem hehe. takiej nie widziałem – normalnie bym ją kupił swojej żonie i pewnie by powiedziała – „no to teraz nie będę wiedziała czy mówię do męża czy do małpy” hehe. Brzydka jak Holender

    • paczkiwpodrozy pisze:

      Na pewno by tak nie powiedziała :) A w rzeczywistości ta małpa jest tak brzydka i niezdarna, że na swój sposób piękna!

  3. Wielki plus za wątek „palmowy” – to strasznie ważne. Poza tym, piękne zdjęcia. Przenieśliście mnie na chwilę na drugi koniec świata :)

    • paczkiwpodrozy pisze:

      Naszym zdaniem każdy artykuł o Borneo powinien zaczynać się informacją o oleju palmowym. Rzeczywistość jest przerażająca, a niestety mało osób sobie zdaje z tego sprawę. Dziękujemy za docenienie!

  4. Glenka pisze:

    Hejka! Mam do was takie pytanie, jak organizowaliście i gdzie spaliście nad rzeką Kinabatangan? Piszecie, że koszt wycieczki to tylko 30zł, natomiast z tego co ja przeglądałam fora to ceny są większe, tak o jedno zero :(

    • paczkiwpodrozy pisze:

      Możliwe, że od tamtego czasu trochę podrożało, ale na pewno nie o tyle! My autobusem pojechaliśmy do miejscowości Sukau, gdzie jest sporo drogich „lodge” organizujących takie wycieczki, ale są też i tańsze opcje. Z tego co pamiętam nasze miejsce, było pierwszym za wioską, jak wyjdziecie z niej ścieżką wiodącą w drugą stronę niż ta, z której przyjechał autobus. Po prawej stronie ścieżki na platformie była jadalnia, a po lewej kilka drewnianych domków. Dajcie znać czy znaleźliście! Powodzenia!

  5. Kasia pisze:

    Dzięki za ciekawy wpis i porady! Wkrótce planuję pobyt w Malezji i na Borneo:) Mam nadzieję,że uda mi się zobaczyć coś więcej niż plantacje palm… Smutne, że zagarniają autochtoniczną przyrodę… Mam pytanie: Czy wchodziliście na Mt Kinabalu? Czy wiecie coś o pływaniu łódką po Batang Rejang? (tzn czy warto?) I czy wschodni Sabah faktycznie jest niebezpieczny, jak to opisuje MSZ?
    Z góry dzięki za informacje! Pozdrowwienia!

    • paczkiwpodrozy pisze:

      Witaj Kasiu!
      Niestety na Mt Kinabalu nie weszliśmy, bo była to dla nas zbyt droga impreza, a poza tym wejście (a właściwie noclegi na górze) trzeba rezerwować ze sporym wyprzedzeniem. Rzeką Rajang płynęliśmy do Kapit i nazwalibyśmy to raczej płynięciem tramwajem wodnym, niż łódką (relację możesz przeczytać tutaj: http://www.paczkiwpodrozy.pl/malezja/dzikie-borneo-i-lowcy-glow/). Jeśli chodzi o wschodni Sabah, to w Sempornie i na Sipadanie byliśmy akurat, jak zaatakowali ten rejon Filipińczycy i też zastanawialiśmy się czy jechać, ale okazało się być bardzo spokojnie. Nie wiemy jak wygląda obecnie sytuacja, ale wiele osób pyta nas o Sipadan, więc myślę że turyści nadal tam jeżdżą.
      Życzymy udanego pobytu na Borneo! I na pewno zobaczysz coś więcej niż palmy! Ale je niestety też… w dużej ilości :(

  6. Milka pisze:

    Bardzo dziękuję za ten wpis!!! Właśnie planuję moją kolejną wyprawę: Malezja- Borneo- Brunei- Filipiny. Co z tego wyjdzie- zobaczymy :) Doceniam wasz blog, ponieważ opisujecie miejsca takimi jakie są naprawdę, bez koloryzowania i ubarwiania, dzięki temu wiem czego unikać, a o co warto zahaczyć. Kilka razy nadziałam się na opisywane na innych blogach lub polecane przez znajomych „wspaniałe miejsca”, które mi osobiście wcale się nie podobały, ale Wam ufam, ponieważ mam wrażenie, że jeśli chodzi o podróże to mamy podobny gust :) Mam agencję turystyczną na Krecie i całe lato zatrzęsienie turystów „all inclusive”, dlatego mimo iż kocham Grecję z całego serca, to kiedy sama wyjeżdżam to omijam (staram się) takie miejsca z daleka :)