Caye Caulker: rastafarianie, meleksy i homary

Nie byliśmy na Kubie, ani na Jamajce, ale Belize to dla nas Karaiby pełną gębą! Może nie jest nimi geograficznie, ale kulturowo – na pewno! A w szczególności Caye Caulker – jedna z wielu cayes leżących u wybrzeży Belize. Żeby dowiedzieć się czym one są oraz jak się tę nazwę w ogóle wymawia, musieliśmy na jedną w nich pojechać.

Cayes, czytane jak angielskie keys (kiis), to małe, piaszczyste wysepki wyrastające na powierzchni rafy koralowej. W Belize są ich setki – większość tak mała, że zupełnie nie zamieszkana, a Caye Caulker należy do najbardziej znanych. Niekoniecznie najpiękniejsza, ani najbardziej dziewicza, nie ma nawet piaszczystej plaży (co za paradoks!), ale z pewnością ma najwięcej charakteru. Kolorowe, drewniane domy wyrastają z brzegu, piaszczyste ulice obstawione są znakami GO SLOW (jedź wolno), choć jedyne pojazdy na wyspie to rowery i meleksy. Dziewczyny chodzą w bikini, a chłopaki boso i bez koszulek. Lokalni rastafarianie sprzedają soki ze świeżych owoców (choć pewnie nie tylko), a młode kobiety zaplatają warkoczyki mieszkańcom i turystom. Wieczorami na nabrzeżu rozstawiają się grille, a w sezonie można zjeść homara (a właściwie langustę) za jedyne $10.

Czas płynie wolno, za to pieniądze uciekają szybko. Wycieczki na sąsiednie cayes i położone dalej atole są niewspółmiernie drogie, ale warto zrezygnować kilku cenot na Jukatanie albo majańskich ruin, żeby to zobaczyć. Karaiby są piękne! A im dalej od ludzi, tym piękniejsze!

Caye Caulker pełne jest kolorowych, drewnianych domów

Caye Caulker pełne jest kolorowych, drewnianych domów…

… a morze ma niesamowicie turkusowy kolor.

… a morze ma niesamowicie turkusowy kolor.

Codziennie można kupić świeżą rybkę, prosto z sieci.

Codziennie można kupić świeżą rybkę, prosto z sieci…

 

… albo zjeść pyszną, grillowaną langustę za $10

… albo zjeść pyszną, grillowaną langustę za $10.

Znaki JEDŹ WOLNO ostrzegają emerytowanych kierowców meleksów...

Znaki JEDŹ WOLNO ostrzegają emerytowanych kierowców meleksów…

… i szalonych rowerzystów

… i szalonych rowerzystów.

Nie ma plaży, ale piaszczyste drogi niektórym wystarczają...

Nie ma rajskich plaż, ale piaszczyste drogi niektórym wystarczają…

 

… a dla innych sportowy bar to najważniejszy składnik raju

… a dla innych sportowy bar to najważniejszy składnik raju.

To wyspa zagorzałych rastafarian...

To wyspa zagorzałych rastafarian…

… bardzo równych chłopaków zresztą

… bardzo równych chłopaków zresztą…

 

Wyspa relaksu i cudownych zachodów słońca

… wyspa relaksu i cudownych zachodów słońca…

Więcej zdjęć z charyzmatycznej Caye Caulker w galerii:

Caye Caulker 08-11.07.2014

7 Responses to “Caye Caulker: rastafarianie, meleksy i homary”

  1. Ania pisze:

    jak bylam na kostaryce to rasta nie sprzedawali sokow tylko co krok szeptali „ganja ganja” 😀
    a Belize widoczki piekne! mam nadzieje kiedys na motorze zwiedzic 😀

  2. Justyna Kloc pisze:

    Karaiby tez mi sie marza… Najlepiej jakis rejs miedzy wyspami, z wizyta w roznych fortach (to dla Albina! :) ) i wypoczynkiem na plazy (dla mnie :)) Pieknie!

  3. Jakbyscie nie napisali, gdzie to, to bym pomyslala, ze na Jamajce:)

  4. Karaiby to też moje marzenie. W tej części świata mnie jeszcze nie było, ale pewnie to się za jakiś czas zmieni. Wspaniałe obrazki, naprawdę :)

  5. Ale fajne miejsce, totalny luz! Swietne sa te kolorowe, drewniane domki. W takich warunkach tez by mi wystarczyly piasczyste drogi 😉

  6. Nie ciągnie mnie szczególnie w tamtej rejony, ale akurat Belize z wielką chęcią bym odwiedziła. Bajecznie wygląda!

  7. yallahnatalia pisze:

    Dobry klimat tu przebija, sielanka pełną gębą!