Zona Cafetera, czyli o tym jak powstaje kawa

kawa-20

Nie jesteśmy specami od kawy. Ba! Nawet jej nie pijemy! Ale wiemy, że Kolumbia słynie z kawy, tak jak abstynent wiedziałby, że Francja słynie z wina, a Polska z wódki. To jeden z najpopularniejszych napojów świata, a że Kolumbia jest jej trzecim największym producentem (zaraz za Brazylią i Wietnamem), nie mogliśmy wyjechać z kawowego raju bez wizyty na plantacji.

Jest w Kolumbii nawet region, potocznie nazywany Zona Cafetera, w którym uprawia się najwięcej drzewek kawowych w kraju. Okolice miast Armenia, Pereira i Manizales usiane są większymi i mniejszymi plantacjami, pełnymi bananowców i kawowców, skupionymi wokół wiejskich domów wybudowanych w charakterystycznym stylu paisa.

W Zona Cafetera nie można chyba spędzić ZBYT dużo czasu – tyle jest do odkrycia, ale my ograniczyliśmy się do niewielkiego miasteczka Salento, pół godziny drogi od Armenii, skąd godzinny spacer wiejską drogą zaprowadził nas na pięknie położoną plantację El Ocaso. Ponad stuletni, biały budynek, kryty czerwoną dachówką, z drewnianym, czerwono-zielonym gankiem był kiedyś domem bogatych plantatorów, a teraz każdy z wystarczająco zasobnym portfelem może wynająć jeden z rustykalnie urządzonych pokoi. Chcielibyśmy być to my, ale niestety tym razem musieliśmy się zadowolić filiżanką świeżo palonej kawy i zwiedzaniem plantacji.

kawa-2kawa-3kawa-1

Jak powstaje kawa w 10 prostych krokach

Zaczyna się jak zawsze: od ziarenka…

1. Ziarna kawy układa się w pojemniku wypełnionym ziemią. Po 8-miu tygodniach, kiedy zaczynają kiełkować, małe roślinki przesadza się do foliowych doniczek, w których rosną przez 4 miesiące. Dopiero po tym czasie drzewko sadzi się w ziemi.

kawa-4kawa-5

2. Po 18 miesiącach kawowiec zakwita po raz pierwszy, pięknymi, białymi kwiatami. Po 3 dniach kwiaty obumierają, a na ich miejscu wyrasta owoc – jagoda. Początkowo zielony, dojrzewając nabiera purpurowo-czerwonego koloru, co oznacza, że jest dojrzały i gotowy do zbiorów.kawa-6kawa

3. Nie wszystkie owoce dojrzewają w tym samym momencie, więc najlepiej jeśli jagody zbierane są ręcznie. Kiedy jakaś zielona – niedojrzała jagoda trafi przypadkiem do koszyka zbieracza, może to wpłynąć na finalny smak kawy, dając jej kwaśnawo-gorzki smak.kawa-7

4. W Kolumbii kawowce owocują dwa razy do roku – od marca do maja i od września do listopada. W tych miesiącach jedna osoba jest w stanie zebrać od 80 do 120 kg jagód dziennie. Każde zasadzone drzewko rodzi owoce przez kolejne 20 lat.kawa-8

5. Zebrane jagody ponownie sortuje się usuwając niedojrzałe lub uszkodzone owoce i zanieczyszczenia, a następnie przepuszcza przez maszynę oddzielającą ziarno od łupiny. Z nieużywanych do produkcji kawy części owocu produkuje się kompost, używany później jako naturalny nawóz dla drzew kawowca.kawa-9kawa-10

6. Pozyskane ziarna moczy się w wodzie poddając je krótkiej fermentacji, a następnie opłukuje silnym strumieniem wody, by usunąć pozostałości osłonki. Potem ziarna suszone są na słońcu lub w specjalnych, podgrzewanych suszarniach, w których proces zachodzi szybciejkawa-11

*w Laosie widzieliśmy inny sposób pozyskiwania ziaren, który polegał na suszeniu świeżo zebranych jagód na słońcu przez 2-3 tygodnie, a dopiero potem odseparowywaniu ziaren od łupinykawa-13

7. Po wysuszeniu po raz kolejny sortuje się ziarna, oddzielając wszystkie uszkodzone elementy. Te uszkodzone ziarna to kawa drugiej klasy, którą sprzedaje się na rynku kolumbijskim i z której przyrządza się tak popularne w tym kraju tinto. Ziarna najlepszej jakości to ziarna pierwszej klasy, które są przeznaczone na eksport.kawa-15kawa-14

8. Kolumbia jest jedynym krajem, który eksportuje tylko zielone ziarna pierwszej klasy, co pomaga jej zachować opinię jednego z najlepszych producentów kawy na świecie.kawa-18

9. Ostatni etap to prażenie, podczas którego zielone ziarna kawy stają się brązowe i uzyskują swój charakterystyczny smak i aromat.kawa-16kawa-17

10. Na koniec obowiązkowo: degustacja!kawa-12

* Zdjęcia 13-18 pochodzą z Płaskowyżu Bolaven w Laosie, również słynącego z produkcji kawy

13 Responses to “Zona Cafetera, czyli o tym jak powstaje kawa”

  1. De Los Tripos pisze:

    Moja kawa powstaje w Biedronce :)

  2. Arcyciekawa relacja. W moim przypadku wiele kręci się wokół kawy, więc dziękuje za barwne przedstawienie całego procesu zbiórki i sortowania. Ukłony za fotografie 😉

  3. idę przeczytać waszą wersję 😉 Zdjęcie macie ładniejsze, bo z bardziej dojrzałą kawą 😀

  4. Ogromnie żałuję, że musiałam ominąć Zona Cafetera kiedy byłam w Kolumbii – nie starczyło już mi czasu.
    Przykre jest to, że większość tej świetnej Kolumbijskiej kawy idzie na eksport, a znalezienie miejsca gdzie można się napić dobrej kawy a nie lury jest trudne.
    Tak się dzieje w większości krajów – jedynym, w którym byłam gdzie kawa jest nie tylko produkowana i eksportowana ale stanowi ważny element codziennego życia to Etiopia.

  5. Zmienia się patrzenie na własną filiżankę kawy, po którą sięga się prawie każdego dnia. Kiedyś piłem zwykłą, taką, która powstaje w Biedronce. Zmieniło się to u mnie jak parę innych rzeczy. Zamieniłem to na proces tworzenia, tego co chcę dostać. Kiedy myślę o kawie, muszę mieć dla niej czas, kiedy mam ochotę na herbatę sięgam po liście herbaty i zaparzam je. Kiedy chcę obejrzeć film, rozkładam ekran i włączam rzutnik. Takie przygotowanie sprawia, że lepiej mi to smakuje, że oddaje się tylko temu. Tak mi z tym dobrze :)

  6. Fajny tekst, o moimi piciu życia ♥

  7. Kasia pisze:

    Prowadzicie najlepszy blog, jaki kiedykolwiek czytałam – profesjonalnie, dogłębnie, z pasją i do tego te świetne zdjęcia!!! I mimo, że sama nie podróżuję, dzięki Wam czuję się, jakbym tam była. Dzięki!!!! Jesteście świetni i tak trzymajcie :-)

    • paczkiwpodrozy pisze:

      Kasiu! Każdy człowiek potrzebuje czasem słów uznania, by z taką samą pasją kontynuować swoją pracę – twój komentarz dał nam motywację na kilka najbliższych miesięcy. Dziękujemy!

  8. marzenak pisze:

    Początek przypomina uprawę pomidorów. Najpierw układa się ziarenka w skrzyni, po wykiełkowaniu przenosi się do pierścieni, tam podsypuje ziemią, chucha i dmucha a potem dopiero sadzi się pod folią/w szklarni :)
    A nikt nie przyjeżdżał na naszą wieś świętokrzyską patrzeć jak uprawiamy pomidory 😀

    • paczkiwpodrozy pisze:

      Marzeno, jeszcze trochę nasz świat popędzi w tym kierunku, a za kilka lat wycieczki będą się przed Twoim warzywniakiem ustawiać, żeby zobaczyć jak wygląda prawdziwy pomidor :)