Odwieczni rywale: Granada vs Leon

Dwa kolonialne miasta Nikaragui, Granada i Leon, od dawien dawna toczą ze sobą walkę o władzę. A konkretnie to od 1524 roku, kiedy zostały założone przez Francisco Hernandez de Cordoba – hiszpańskiego konkwistadora, który podbijał tereny Nowego Świata na południe od Jukatanu.

Granada powstała jako pierwsza – 2 miesiące wcześniej, niż jej rywal i choć ta różnica może wydawać się śmieszna, Granada nigdy nie pozwoliła, by ten fakt popadł w niepamięć.  Szczyci się wręcz, że jest pierwszym europejskim miastem na kontynencie amerykańskim, podobnie zresztą jak Panama, Colon, Veracruz i parę innych miast aspirujących do tego tytułu.

Leon z kolei, mimo 2-miesięcznego opóźnienia, od razu został wybrany na stolicę kraju. – Nikaragui za czasów kolonialnych i Nikaragui niepodległej, po odłączeniu się od Federacji Ameryki Środkowej w 1893 roku.

Wtedy dopiero zaczęła się prawdziwa wojna! Władza przechodziła z rąk do rąk. Konserwatyści z Granady występowali, przeciwko liberałom z Leon. Stolica przenosiła z jednego miasta do drugiego i na odwrót. Ta bezsensowna rywalizacja trwałaby pewnie do dziś, gdyby ktoś mądry nie wpadł na kompromis – ten sam który zastosowano choćby w Australii: stworzenie stolicy od podstaw. Zbudowanie nowego, sztucznego miasta tylko na potrzeby administracyjne. Tak powstała Managua – obecna stolica Nikaragui, miejsce zupełnie bezbarwne, szaro-bure, a do tego potencjalnie niebezpieczne.

Dzisiaj Granada i Leon wciąż ze sobą rywalizują, choć na zupełnie innej płaszczyźnie i to turyści zabierają głos w niekończącej się dyskusji: które miasto jest… piękniejsze, bardziej interesujące, przyjemniejsze do życia, itp. … 

Granada

 

Miss Piękności zostaje Granada. Zadbana, czysta, pachnąca świeżą farbą. Z bajkową katedrą i dorożkami stojącymi na placu mogłaby być planem zdjęciowym. Piękne, odnowione budynki, to tylko charakteryzacja, główny plac, promenada, drogie restauracje, to wszystko turystyczna inscenizacja. A gdzie jest dusza Granady? Widoczna w ubytkach, oznakach używania, w brudzie, pośpiechu, zwykłym codziennym rytmie. No właśnie – Granada jest zbyt idealna. To miasto dla osób równie idealnych i bogatych, których stać na butikowe hotele w kolonialnych rezydencjach i drogie restauracje na bulwarze. Dla nas, normalnych ludzi z defektami, Granada jest trochę… nudna. Jeden dzień wystarczy, by nacieszyć się jej pięknem, przejść się ulicami i zobaczyć panoramę miasta z kościelnej wieży, a kolejnego można już uciekać  nad wspaniałą Lagunę Apoyo, kilka kilometrów za miastem.

granada-5granada-4granadagranada-3
granada-6granada-2Leon

 

Trochę obdrapany i nie do końca zadbany, Leon nie zdobędzie nagrody za piękno. Architektura nie jest tu, ani trochę tak imponująca, jak w Granadzie – wszędzie coś remontują, zamykają, otwierają, burzą. Ale Leon jest autentyczny, swojski, łapiący za serce. Tutaj dorożki nie wożą turystów, tylko produkty na targ. Na ścianach domów, zamiast świeżej farby – graffiti, najczęściej polityczne, informujące o silnych poglądach mieszkańców. Ludzie spieszą się do pracy, handlują, odpoczywają w parku. Wieczorem, koło katedry, rozstawiają się stoiska z fritanga, gdzie za kilka złotych można zjeść jedną z najlepszych kolacji w Nikaragui – grillowane mięso, grillowane warzywa, naleśniki, gallo pinto. Nawet turystyczne restauracje są bardziej przystępne – Desayunazo z najlepszym (i największym), typowo nikaraguańskim śniadaniem w kraju, czy Pan y Paz, gdzie jedliśmy pierwszy przyzwoity chleb od wielu miesięcy. I nie zapomnijmy o najważniejszym: atrakcjach, od których roi się w okolicach Leon. Volcano boarding na Cerro Negro, surfing w Las Penitas, trekking na Momotombo i noc pod kraterem Telica. A to tylko kilka z nich!

leon-2leon-4leon-3leonleon-6leon-5A Wam, które miasto podoba się bardziej? Piękna Granada, czy autentyczny Leon?

 

Więcej zdjęć z obu miast w galeriach:

Granada 07.10. i 23.10.2014
Leon 28-30.09.2014

11 Responses to “Odwieczni rywale: Granada vs Leon”

  1. gvv pisze:

    Świetne zdjęcia:)

  2. kurcze, tak patrze i jednak żałuję bardzo, że się nie wybrałam jak znajoma tam mieszkała…

  3. Ani jedno ani drugie niczym nie zachwycają więc tym bardziej ciężko zrozumieć tą rywalizację byłem tam dwa razy i dwa razy żałuje trzeciego nie będzie nie warto szkoda czasu

  4. Hmm, jakos nie wiedzialam o tej rywalizacji. Ciekawe…

  5. Nigdy nie byłam i póki co się nie wybieram, ale te zdjęcia zachęcają.

  6. Zdjęcia zachęcają, chyba uwzględnimy w planach:)

  7. Białe wieżyczki na dachu w Leon przeważyły szalę :) Ale jak mówicie o dwóch rywalizujących miastach to od razu mi do głowy przychodzi Toruń i Bydgoszcz.

  8. E tam – przygoda nigdy się nie kończy! 😉

  9. Friki Afriki pisze:

    Jesteś z Torunia?! To tak jak my! 😉 A co do pytania w temacie – dla nas Granada okazała się fajniejsza i była tym, czego nam potrzeba było w tamtym momencie. Ale nie zgadzam się za bardzo z tak postawionym pytaniem. Nie uważam, żeby Granada nie była „autentyczna”, jest po prostu inna i bardziej zadbana niż pozostałe miejsca w Nikaragui.

  10. Świetny artykuł i niesamowite zdjęcia ! Trzeba się wybrać 😉