„Visa run” krok po kroku

ranong b&w

W sierpniu 2011 roku zniesiono w Tajlandii obowiązek wizowy dla obywateli Polski. Znaleźliśmy się w gronie tych szczęściarzy, którzy mogą bez ograniczeń korzystać z miriady tanich połączeń nie tylko z Singapuru i Kuala Lumpur, ale również z i do Bangkoku. Ale co z osobami, które chcą pozostać w Krainie Uśmiechów trochę dłużej?

Przylatując do Tajlandii na jeden z międzynarodowych portów lotniczych otrzymujemy stempel uprawniający do 30 dni pobytu. Nieco gorzej sytuacja wygląda przy przekraczaniu granicy drogą lądową – pieczątka wjazdowa uprawnia do pozostania w kraju jedynie przez 15 dni.

To zdecydowanie zbyt krótko, by nawet pobieżnie zobaczyć kraj, jadąc z górzystej północy ku rajskim wyspom południa lub odwrotnie. Za każdy dzień zwłoki trzeba przy wyjeździe zapłacić 500 baht (ok. 50zł), co w niedługim czasie może utworzyć sporą sumkę. Co więc pozostaje tym, którzy chcieliby przedłużyć swój pobyt?

W tej sytuacji istnieją 3 możliwości:

1) przedłużenie pobytu w urzędzie imigracyjnym w jedym z dużych miast, np. w Bangkoku lub Chiang Mai. To zdecydowanie najbardziej czasochłonna i najdroższa opcja – na wizę czeka się minimum 5 dni roboczych, a jej koszt to 1900 bahtów (ok. 190zł).

2) wylot do jednego z najbliższych portów lotniczych (Kuala Lumpur, Singapur). Przy powtórnym przylocie do kraju otrzymujemy pozwolenie na 30 dni pobytu w Tajlandii. Koszt zależy w dużej mierze od szczęścia, od tego w jakiej cenie uda nam się kupić bilety, więc warto zainteresować się tym wcześniej  i zarezerwować loty.

3) wyjazd z Tajlandii drogą lądową i ponowny wjazd. Granica z Laosem i Kambodżą odpada, bo koszt wizy wjazdowej do tych krajów sprawia, że całe przedsięwzięcie traci sens. Malezja jak najbardziej się nadaje, ale ze względu na to, że granica jest na samym południu Tajlandii, rzadko kto z niej w tym celu korzysta. Pozostaje Birma, do której przecież teoretycznie można wjechać jedynie drogą powietrzną. Są jednak dwa miejsca: Mae Sai na północy Tajlandii i Ranong na południu, w których dozwolono jednodniowy wjazd do tego kraju – wymarzone warunki do tego, by niejako po drodze i tracąc jedynie pół dnia, przedłużyć pobyt w Tajlandii.

Visa run:

Wiele agencji w turystycznych miejscowościach sąsiadujących z Mae Sai i Ranong (np. Phuket, Chumphon, Surat Thani) oferuje tzw. VISA RUN, czyli wyjazdy zorganizowane tylko i wyłącznie w celu przedłużenia pobytu w Tajlandii. Koszt takiego wyjazdu różni się w zależności od agencji, ale raczej nie przekracza 1000 baht (ok. 100zł), więc jeśli zależy Ci na czasie, będzie to zdecydowanie najlepsze wyjście. Minivan podjeżdża pod agencję o świcie, a w południe jest już z powrotem na miejscu, więc cała operacja nie zabiera więcej niż pół dnia wymarzonego urlopu.

Jak przedłużyć pobyt w Tajlandii krok po kroku:

Jeśli mimo wszystko zdecydujesz się zorganizować wszystko samodzielnie, poniżej przedstawiamy opis krok po kroku, jak wygląda to w przypadku Ranong.

– przejście graniczne w porcie w Ranong otwierane jest o 8:30 rano. Warto być na miejscu co najmniej pół godziny wcześniej, bo już wtedy zaczyna ustawiać się dość długa kolejka, a przybijanie stępli w paszporcie zajmuje tu stosunkowo dużo czasu.

– już w kolejce do odprawy granicznej, odpowiednia osoba zwerbuje Cię na swoją łódź, która powinna kosztować 200 baht za osobę w dwie strony.

– przeprawa łodzią na stronę birmańską trwa ok. 45-50 minut, a paszport sprawdzany jest kilka razy w różnych punktach kontroli. Przez cały ten czas paszporty są w rękach kierowcy łodzi, więc wszystko przebiega dość sprawnie.

– po przybyciu do Victoria Point trzeba odbyć odprawę po stronie birmańskiej. Turyści przyjmowani są bez kolejki, opłata za pieczątkę wjazdową i wyjazdową wynosi 10$ (wbrew obiegowej opinii banknoty nie muszą być zupełnie nowe i pachnące, mogą być złożone na pół, mieć lekko zagniecione rogi, nie mogą być tylko popisane, ani mieć żadnych trwałych znaków).

– kolejne 50 minut na łodzi w drodze powrotnej do Ranong i kilkukrotne sprawdzanie paszportów.

– po stronie tajlandzkiej utworzyła się już prawdopodobnie bardzo długa kolejka, więc o ile nie uda Ci się przekupić urzędnika, musisz odstać około godziny zanim dotrzesz do okienka. Stemplowanie paszportów trwa nieznośnie długo, a do tego dochodzi jeszcze zdjęcie.

– na całą operację warto przeznaczyć 3-4 godziny, plus tyle ile potrzeba na dojazd/wyjazd z Ranong

Gratulacje! Przed Tobą kolejne 15 dni w magicznej Tajlandii!

Więcej zdjęć z przekraczania granicy w Ranong/Victoria Point w galerii:

Ranong 17.11.2012

13 Responses to “„Visa run” krok po kroku”

  1. Wiktor pisze:

    Zazdroszczę Ci tej wizy, teraz jest bardzo Ciężko dostać wizę do Tajlandii, Czekam już drugi miesiąc i ciągle brak odzewu. Wracając do twego artykułu chciałbym Ci podziękować, ze te wszystkie rady na pewno mi się przydadzą jak już uda mi się wylecieć do Tajlandii. Czekam na więcej wpisów tego typu i pozdrawiam.

  2. Bartek pisze:

    Bardzo inspirujący artykuł 😉 który wiele mówi

  3. kurcze niesamowite komplikacje, czemu robią takie utrudnienia?

  4. 15 dni żeby zwiedzić ten kraj to stanowczo za mało, chyba że ktoś chce poleżeć na plaży

  5. Patrząc na te zdjęcia zapiera mi dech w piersiach,.,, cóż za talent fotografa.

  6. ciężki problem z tymi visami

  7. elektryk pisze:

    wszędzie jest głupia biurakraca

  8. convenient pisze:

    Zdjęcia robią robote tutaj :)

  9. Cudowne fotografie :) chciałbym mieć takie w swoim albumie

  10. kolagen pisze:

    przypomniał mi sie stary cytat idealnie pasujący:”The fact that I’m silent, does not mean that I have nothing to say.”
    – Jonathan Carroll

  11. żaluzje pisze:

    i to załatwianie wiz idzie gładko? Nie ma jakiś większych problemów?

  12. niesamowite zdjęcia, w wersji czarno białej doskonałe

Dodaj komentarz